Z Ewangelii wg św. Marka
Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!


W pewnym domu cała rodzina przygotowywała się na przybycie wyjątkowego gościa. Babcia piekła ciasta, tata mył auto, mama sprzątała w salonie, a dzieci robiły porządek w swoich pokojach. Dziadek jak co niedzielę ogolił się z rana, uczesał włosy, założył swoją ulubioną, ale lekko znoszoną marynarkę i poszedł do kościoła na mszę i do spowiedzi. Po powrocie cała rodzina zdziwiona atakuje go pytaniami: „Dlaczego się nie szykujesz?”, „Chcesz przywitać gościa w takim stroju?”. Dziadek odparł: „Ja już jestem gotowy”, po czym usiadł na ganku na swoim fotelu bujanym i czekał. Reszta rodziny znowu pogrążyła się w intensywnych porządkach. Gdy cały dom był już sprzątnięty i każdy był już odświętnie ubrany rodzina wyszła po dziadka. Jakże wielkie było ich zdziwienie, kiedy na jego ulubionym fotelu bujanym była tylko kartka z napisem: „Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy wasz Pan przybędzie”…
Jeżeli w krótkim wystąpieniu z ust Jezusa trzy razy pada słowo „czuwajcie”, to wiedz, że coś jest na rzeczy! „BEZCZYNNOŚĆ jest wrogiem duszy” – mawiał św. Benedykt – więc nie wystarczy tylko nie spać, włóczyć się bezmyślnie po ulicy, ale to także mieć oczy szeroko otwarte, być trzeźwym, uważnym i gotowym do podjęcia działania. I znowu nie chodzi o jakąkolwiek aktywność.
W Ewangelii mowa jest o domu, którego właściciel zostawił nam klucze i prosił doglądać.
Inny Benedykt – XVI – nasz papa emeryt – przed laty na Błoniach Krakowskich zostawił nam genialne przesłanie. W sercu każdego człowieka, moi przyjaciele, jest pragnienie domu (…), który będzie trwały, do którego będzie się nie tylko wracać z radością, ale i z radością przyjmować każdego przychodzącego gościa. To tęsknota za domem, który napełnia dumą, którego nie trzeba będzie się wstydzić i którego zgliszczy nigdy nie trzeba będzie opłakiwać. I rozkminiał wtedy papież, „jak budować ten dom, któremu na imię życie?”
Mogę zaryzykować stwierdzenie, że jego podpowiedzi są idealnym programem na Adwent!
-
Najpierw fundament, czyli słowo Boże – czytaj, rozważaj i wprowadzaj w czyn!
-
Jeśli dom już trochę stoi, to potrzebny jest solidny remont albo co najmniej solidne sprzątanie, czyli dobra spowiedź. (Bł. Maria Karłowska przekonywała, że warto zbudować dom choćby na jedną noc, aby w nim chociaż jedną duszę uchronić od grzechu śmiertelnego).
-
Idzie zima, więc mogą przyjść zawieje, zamiecie śnieżne i inne zawieruchy – czytaj: przeciwności, ale jak mówi Benedykt XVI: Nie zrażajcie się nimi! Budowa na skale to nie ucieczka przed żywiołami, które są wpisane w tajemnicę człowieka. Budować na skale znaczy mieć świadomość, że w trudnych chwilach można zaufać pewnej mocy.


